niedziela, 17 maja 2015

Prolog

  W niedużej wiosce na świat przyszli dwaj chłopcy. Mimo że byli bliźniakami to wydawali się różni. Pierwszy na świat przyszedł Dorian, po nim pojawił się Nathan.  Ich narodziny były najbardziej wyczekiwanym wydarzeń od przeszło stu lat.  Ojca przy narodzinach nie było, matka miała za zadanie wychowywać je sama, jednak gdy ledwie zdążyła wziąć swych synów na ręce,  pojawiły się smoki pod wodzą upadłego wojownika Ingwarta. Dlaczego tak nienawidził wioski Tarydy? Na pytanie to, nawet sam Odyn nie był w stanie odpowiedzieć.  Wokół domów wzrastał ogień, słychać było jedynie płacz dzieci i kobiet, towarzyszące wyraźnym rozkazom mężczyzn. Samotna matka nie wiedziała co zrobić. Ze łzami w oczach, oddała dzieci pod opiekę Frigg*, jedynej obecnej przy porodzie. Bogini ukryła bliźnięta pod czerwonozłotą peleryną i jednym płynnym ruchem wydostała się z chatki, która od razu po jej wyjściu stanęła w płomieniach. Chłopcom nie było dane poznać matki, która w noc zniszczenia Tarydy, spłonęła żywcem. 
   16 lat później. Chłopcy dorastali ramię w ramię z córką boga Tyr'a*.
Dorian szkolił smoki, traktował je jak udomowione kociaki. Jednego z nich nazwał Farastyt i uznawał za najlepszego przyjaciela. Mówiono że łąka Olafa spłonęła właśnie przez smoka i jego właściciela, co rzecz jasna było prawdą. Pewnego dnia, gdy słońce parzyło w oczy, a trawa z niecierpliwością wyczekiwała deszczu, chłopak wraz ze swym smokiem postanowili się pobawić w „Kto pierwszy spłonie”. Zabawa polegała na rzucaniu ognistymi kulami w nieruchome obiekty, kto nie trafił obrywał kulą od przeciwnika. Zawsze grali w nią tylko Dorian i Farastyt. I tak jakoś wyszło, że wysuszona trawa na polu pana Olafa była bardzo podatna na ogień. 
- Pobawisz się z nami braciszku? – krzyknął zadziornie Dorian 
-Ogień wody nie zapali, ale woda ogień zgasi. Zapamiętaj bracie. – odparł spokojnie Nathan, wykrzywiając usta w uśmiechu. 
Nathan jednym wydawał się cichym, spokojnym chłopcem, innym nieznośnym łobuzem. Można by rzec, że był to człowiek o dwóch twarzach. Potrafił całymi dniami siedzieć i wpatrywać w morze. Czasem, widząc surferów popisujących się nowymi trikami przed niemądrymi jego zdaniem dziewczynami w skąpych strojach kąpielowych, specjalnie manipulował wodą tak, by fale wyrzucały ich na sam brzeg. Nie był zazdrosny, naprawdę. Robił to tylko i wyłącznie dla czystej rozrywki, co mogło się wydawać nieco wredne.  
Mimo, że byli dosłownie jak ogień i woda, niewiele się różnili. Obaj byli wojowniczy i żądni przygód. Pragnęli tego samego, a mianowicie spotkać ojca. Dlaczego wszystko uchodziło im na sucho? A właśnie dlatego, że ich ojcem był nie kto inny jak sam Odyn. Jak to możliwe? Wszyscy czasem pragniemy czegoś innego. Dla wszechmogącego boga, oderwaniem była zwyczajność. Postanowił więc zabawić się w śmiertelnika. Nie spodziewał się jednak, że kupidyn tego samego dnia ugodzi go strzałą, a jakże trwały on sam zakocha się w zwyczajnej kobiecie. Nie był to przelotny romans, lecz silne uczucie jakie może wiązać kobietę i mężczyznę. Była to miłość. Oczywiście zdarzało się już wcześniej że bóg bądź bogini spodziewają się dziecka śmiertelnika, lecz ten przypadek był niezwykły ze względu na najważniejszego boga, stworzyciela świata.  Dorian i Nathan mieli dość ciągłego pobłażania ze względu na ich geny. Pragnęli być traktowani tak, jak na to zasługują. Nie zależnie od tego czy ma być to pochwała, czy kara. Odyna chcieli spotkać po to by powiedzieć mu, że mają tego już po dziurki w nosie. Nie czuli potrzeby zbliżenia z ojcem, oczekiwali od niego tylko normalnego życia, na co było już od dawna za późno…

__________________________________________________
*Tyr -bóg wojny, walki i siły, a także honoru, prawa, sprawiedliwości
*Frigga -bogini miłości, opiekunka małżeństwa i rodziny, bóstwo płodności i bogactwa, żona Odyna.